#świat #peru #pocztówka

fot. Paweł Goleman

Tarasy solne

  Kilkanaście kilometrów od Maras wąska dolina kryje niecodzienny widok. Z daleka wygląda to jak biała rozpostarta sieć oplatająca całe wielkie zbocze. Ta sieć to mozolnie budowane przez setki lat tarasy w których pozyskuje się sól. Przypomina to tarasy uprawne, tak tu popularne. Zasadniczo z tej uprawy wyrasta cenny owoc. Sól przez wieki uchodziła za jeden z najważniejszych minerałów. Cóż, u nas trzeba było kopać głęboko pod ziemią, tu mamy wszystko na wierzchu.
  Sposób działania jest prosty. Po wybudowaniu setek zbiornikow z płaskim dnem rozprowadza się wodę dopływającą tu z gór siecią niewielkich kanalików. Do basenu wpuszcza sie tyle wody, by pokryła całą równą powierzchnię na głębokość kilkunastu centymetrów. Woda pod wpływem temperatury i słońca wyparowuje. Pozostaje tylko zebrać sól zalegającą dno zbiornika. A potem cykl powtarza się od początku. Zalewamy basen wodą i znów czekamy aż wyparuje.
 Podziwiamy wszystko z góry. Kanały doprowadzające wodę do każdego ze zbiorników wyglądają jak schemat układu nerwowego albo jak żyłki rozchodzące się po liściu.
  Zjeżdżamy na dół. Możemy teraz pospacerować pomiędzy basenami. Mam wrażenie, jakbym chodził po zmarzniętym i zbitym śniegu. Jest pusto. Jesteśmy tylko my i robotnicy.
   Pogoda niespecjalnie nam sprzyja. Cały czas pada deszcz. Kończymy zwiedzanie i jak na złość chmury zaczynają się rozwiewać. Wracamy na górę. Akurat wyszło słońce. Co za pech. Ale z drugiej strony wraz ze słońcem pojawiły się busy z których wypłynęła lawa głośnych turystów. Widać o tej porze plan przewiduje zwiedzanie tego miejsca. Z dwojga złego wolę deszcz. ©PG

maras

Jeśli chcesz zobaczyć to na własne oczy – napisz do nas, przygotujemy dla Ciebie indywidualny plan podróży   

Jeśli chcesz więcej przeczytać o Boliwii zapraszam na bloga

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *